Dostęp do zawartości strony jest możliwy tylko dla profesjonalistów związanych z medycyną lub obrotem wyrobami medycznymi.

Dwa ważne dla Polaków pytania

Autor:
Andrzej Barański, prof. dr hab.

Przedwojenne wspomnienie, do dzisiaj żywe, jakby z wczorajszego dnia. Wilno. Gabinet ojca. Mam niecałe 5 lat. Kilkanaście osób siedzi pod ścianami. Ojciec chodzi po pokoju i mówi „… Jeśli wojna wybuchnie, to za 6–8 tygodni nasze wojska wejdą do Berlina”. Mówił to poseł na Sejm1, wileński lider Obozu Zjednoczenia Narodowego, brat naczelnego dyrektora Banku Polskiego, mającego codzienne kontakty ze sferami rządowymi. To było spotkanie w gronie bliskich znajomych. Urzędowy optymizm nie był tu potrzebny. Co więcej, ten optymizm niebezpiecznie uspokajał. Dlaczego ojciec tak mówił? To pytanie dręczyło mnie przez lata. Odpowiedź była jedna – tak wówczas myślały elity. Ale to nie była wystarczająca odpowiedź. Pytanie „Dlaczego?” pozostało. Od jesieni 1968 do wiosny 1970 roku, jako stypendysta National Research Council, pracowałem w laboratorium NRC w Ottawie. Na święta Bożego Narodzenia dostałem zaproszenie od państwa Stachiewiczów (dalekich krewnych mojej żony) z Montrealu. Generał Wacław Stachiewicz był szefem sztabu Wojsk Polskich podczas kampanii wrześniowej w 1939 roku. Przez kilka godzin rozmawialiśmy z generałem o niemiecko – polskiej wojnie, a zwłaszcza o jej końcowej fazie. Mówił, że gdyby nie agresja sowiecka to obrona tzw. Przedmościa Rumuńskiego, obszaru na południe od Dniestru i na wschód od rzeki Stryj, mogłaby trwać kilka tygodni, a może i miesięcy. Jeszcze 16 września szef sztabu wojsk francuskich gen. Gamelin zapewniał, że 21 września alianci rozpoczną ofensywę.

Od czasu spotkania z generałem skierowałem uwagę na wydarzenia z datą 16 września 1939 roku. W nocy 15/16 września dowodzona przez gen. Sosnkowskiego Armia Małopolska w nocnej bitwie rozbiła siłami piechoty doborowy hanowerski pułk pancerny SS Germania2. Napór niemiecki słabł. Wiele informacji wskazywało, że na południu Polski wojska pancerne wroga prowadziły jedynie walki podjazdowe. Jednostki polskie wycofywały się w stronę Przedmościa. Prognoza gen. Stachiewicza wskazywała, że po spodziewanym ataku zachodnich aliantów sytuacja militarna Niemiec będzie bardzo trudna3. Ocena działań frontowych implikowała decyzje Rządu4. Bank Polski miał urzędować w Kutach mając do dyspozycji tonę złota. Trzy tony zamierzano przewieźć do Bukaresztu, aby służyły obronie kursu złotego5. Zmieniały się też nastroje. Na wieść o zwycięstwie gen. Sosnkowskiego minister Beck wygłosił entuzjastyczne przemówienie6, a oficerowie sztabu postanowili je uczcić szampanem7. O optymizmie sfer rządowych pisze też w swym diariuszu wiceminister spraw zagranicznych, Jan Szembek8. Wydarzenia z 16 września mogły stanowić fragment nigdy nie napisanej historii alternatywnej.

W roku 2014 mocniej zabiło mi w księgarni serce, gdy dostrzegłem tytuł Tajna gra mocarstw. Wiosna – Lato 1939 autorstwa Lecha Wyszczelskiego9, który dał odpowiedź na pytanie nurtujące mnie od lat. Jak pokazują dostępne teraz archiwa, dyplomatyczna gra Anglii i Francji, była nie tylko grą tajną, była to także gra podwójna. Oficjalne gwarancje polityczne i jakże sugestywne, szczodrze rozdawane obietnice pomocy wojskowej, czym celował brytyjski generał Ironside w czasie lipcowej wizyty w Polsce10, harmonijnie uzupełniały tajne decyzje sztabów o braku jakiegokolwiek zaangażowania militarnego. Tajne decyzje zapadły już 4 maja 1939 roku, a narada w Abbeville11 była już tylko przysłowiową kropką nad i.

Z Adamem Jerzym Chowańcem (1922) od czasu do czasu wspominamy historię minionych lat. Gdy przywołałem książkę Wyszczelskiego, wspominając datę majowego, zaocznego wyroku na Polskę, Jurek nawiązał do tekstu opartego o swoje wspomnienia, którego główną i tytułową postacią jest jego ojciec, Wacław12. Wacław Chowaniec (1887–1985) prezydent Stanisławowa (1924–1935), poseł na Sejm, a w roku 1939 dyrektor Akcyjnego Banku Hipotecznego we Lwowie. Gdy Sowieci wkroczyli do miasta, do dyrektora Chowańca zgłosił się osobnik o nazwisku Kliszcz mianowany przez władzę radziecką na komisarza Banku i upoważniony do przejęcia skarbca13. Był dobrze przygotowany do tego zadania, ponieważ znał realia Banku. Przejęcie kontroli nad majątkiem wymagało wielu spotkań i rozmów. W tym czasie zdumiony Wacław Chowaniec dowiedział się, że Kliszcz otrzymał polecenie przejęcia Banku już w maju 1939 roku, a więc kilka miesięcy przed wybuchem wojny. Ten fakt generuje następne pytanie. Czy zbieżność dwóch dat majowych roku 1939 jest przypadkiem, czy też wiąże je relacja przyczyny i skutku? Odpowiedź dać mogą sowieckie archiwa. Bibliografia:1. Władysław Barański (1898 – 1944), Wikipedia Polska.2. Tomasz Rakowski, Uwagi o bitwie nocnej armii Małopolska pod Jaworowem 15-16 września 1939 r. http://www.1939.pl/bitwy/niemcy/bitwa-pod-jaworowem/ dost. maj 20153. Wacław Stachiewicz, Wierności dochować żołnierskiej, Oficyna wyd. Rytm, W-wa, 1998, str. 587 – 597.4. Eugeniusz Kwiatkowski, Dziennik Lipiec 1939 – Sierpień 1940, Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania, Rzeszów, 2003, str. 167- 168.5. W Polsce, 16 września, pozostały tylko 4 tony złota. Resztę ewakuowano wcześniej, Patrz: Wojciech Rojek, Odyseja skarbu Rzeczpospolitej, Wyd. Literackie, Kraków, 2000, str. 46 6. Stanisław Schimitzek, Na krawędzi Europy, PWN, W-wa, 1970, str. 53-547. Rozmowa Pawła Wieczorkiewicza z Piotrem Zychowiczem, Wojna polska, Rzeczpospolita plusminus, 17-18 wrzesień 2005, str. 8-98. Jan Szembek, Rząd przekracza granicę, (wybór i opracowanie A. Skrzypek) Przegląd Tygodnia, nr 47 (191), 24.11.1985, str. 109. Lech Wyszczelski, Tajna gra mocarstw. Wiosna – lato 1939, Bellona, W-wa, 2014, str. 89 –92, 112 – 11510. Jw. str. 132-141.11. Leszek Moczulski, Wojna Polska 1939, Bellona SA, W-wa, 2009, str. 798 – 80812. Tadeusz Olszański, Stanisławów jednak żyje, Wyd. Iskry, W-wa, 2010, str. 29-3813. Jw. str. 35

Autorzy
Andrzej Barański, prof. ...