Dostęp do zawartości strony jest możliwy tylko dla profesjonalistów związanych z medycyną lub obrotem wyrobami medycznymi.

Instukcja obsługi… instrukcja obsługi

Autor:
Kacper Wiśniowski

Postawmy pytanie jasno: Czy czytacie Państwo instrukcje obsługi? Nie tylko te dostarczone do urządzeń medycznych, ale także te dotyczące smartfonów, telewizorów czy pralki automatycznej? Odpowiedź na to pytanie umieszcza każdego z nas w jednej z dwóch grup. Może raczej jednej z trzech, bo jak wiemy, wszędzie gdzie są dwie możliwości, zawsze znajdzie się ktoś kto stoi pośrodku.

Ze znalezionych w sieci badań sondażowych wynika, że 58% pracujących zawodowo Polaków nigdy nie czyta instrukcji obsługi! Częściowo wynika to z braku wolnego czasu, częściowo z przekonania o własnych zdolnościach manualno- -poznawczych, a częściowo pewnie z lenistwa. Jeżeli znajdujemy się w tej grupie, uznajemy zapewne, że instrukcja jest zbędnym świstkiem papieru pełnym ostrzeżeń i jaskrawych znaków ‚Uwaga!’, który znalazł się w pudełku tylko dlatego, że producent został do tego zobowiązany przez prawo. Nie czujemy potrzeby przeczytania całości, najczęściej kończy się na przewertowaniu kartek i opatrzeniu tego niezbędnym w tej sytuacji komentarzem o marnowaniu papieru i wycince drzew z naszych pięknych lasów. W końcu uznajemy, że życie jest zbyt krótkie na czytanie instrukcji i przechodzimy do działania, bo przecież zamiast czytać podane na tacy wskazówki możemy do wszystkiego empirycznie dojść sami. A temu, proszę Państwa, towarzyszyć mogą różne mniej lub bardziej pożądane zjawiska.

Zjawiska, których zapewne unika pozostała część populacji, która znajduje czas na czytanie instrukcji od deski do deski. Bo, choć to być może dla większości nie do uwierzenia, są tacy, którzy czytają wszystko co dołączone do pudełka: od instrukcji, przez warunki gwarancji, po wskazówki dotyczące ochrony środowiska. „Ale po co?” Zapytają pewnie specjaliści od drogi doświadczalnej. „Czy nie szkoda czasu?” Po to, powiedzą czytelnicy, aby być po bezpiecznej stronie i aby uniknąć wspomnianych wcześniej zjawisk. Głównie tych niepożądanych.

A co może się wydarzyć? Jeżeli mamy szczęście skończy się na długim poszukiwaniu ukrytej gdzieś w zakamarkach menu funkcji telefonu. Gorzej, jeżeli nie usuniemy styropianów podtrzymujących odważniki stabilizujące pralkę – pierwsze pranie na pewno będzie zdecydowanie zbyt głośne, a urządzenie znajdzie się na środku łazienki. W skrajnym przypadku, ignorując wspomniane już pomarańczowe znaki ‚Uwaga!’ włączymy ową pralkę bez usunięcia śrub zabezpieczających bęben. A takie zjawisko, choć zdecydowanie niepożądane, na pewno będzie spektakularne…

Jakie więc instrukcje lubimy my, użytkownicy? Zwięzłe, ale niekoniecznie krótkie. Pełne fotografii, rysunków, diagramów czyli bogate w grafikę. Przeraża nas 370 stron instrukcji obsługi aparatu cyfrowego, ale zmieniamy zdanie, kiedy stwierdzimy, że większość tej objętości to zdjęcia. Ideałem są popularne w sieci video-poradniki, które doceniamy głównie dlatego, że najlepiej przyswajamy wiedzę obserwując wykonywanie pewnej czynności przez inną osobę, najlepiej doświadczoną w danej materii. Może więc jednak stanąć pośrodku? Jeżeli nie mamy czasu i ochoty na kilkugodzinną lekturę przepastnych tomów instrukcji znajdźmy złoty środek. Zaprzyjaźnijmy się z elektroniczną wersją dokumentu i nauczmy się wyszukiwać w nim to, co na szybko potrzebne. Przeczytajmy spis treści, sprawdźmy co należy zrobić przed uruchomieniem urządzenia i zobaczmy, gdzie w instrukcji szukać pomocy. Bo „pomoc” to słowo-klucz jeżeli chodzi o instrukcje obsługi. Jeżeli nauczymy się z nich korzystać, pomoże nam zaoszczędzić czas, niepotrzebnych nerwów, a w skrajnych przypadkach, strat materialnych.

Autorzy
Kacper Wiśniowski

Consultronix S.A.