Dostęp do zawartości strony jest możliwy tylko dla profesjonalistów związanych z medycyną lub obrotem wyrobami medycznymi.

Lądowanie

Autor:
Krzysztof Piasecki

W końcu stało się. Wylądowałem w szpitalu. Jak to się ładnie określa! Wylądowałem. To tak jakby się coś udało. Podobno tylko Polacy klaszczą na pokładzie samolotu kiedy szczęśliwie wyląduje. Nie spotkałem się z tym zwyczajem nigdzie indziej. Albo my (Polacy) najbardziej się boimy i w ten sposób (oklaskami) wyrażamy swą radość, albo myślimy, że wylądowanie załatwia wszystkie nasze sprawy. A nie załatwia. Przynajmniej w szpitalu.

Wylądowanie w szpitalu to dopiero początek. Człowiek znajduje się w innej rzeczywistości. Sprawy dotychczas nieistotne stają się istotne i odwrotnie. Nagle nic mnie nie obchodzi, na przykład, los szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Tylko Andrzej Lepper zaciera ręce. Wygląda na to, że posłowie jego partii jednak wyznaczają standardy zachowań w polityce. Oczywiście, pod warunkiem, że pan z Francji jest winny. A oto jak do szpitala trafłem:

Jadę sobie samochodem. Słyszę, że dostałem esemesa. Nie odbieram esemesów podczas jazdy samochodem. Rzucam tylko okiem na nadawcę. Rzucam okiem. Rany Boskie! Nadawca „Policja”. Naprawdę! Tak było napisane! Patrzę do lusterka. Nie ma za mną charakterystycznego samochodu. Jeszcze raz rzucam okiem. No Policja, jak byk napisane!

Na światłach wyciągam okulary i zaczynam czytać esemesa: „Kierowco! Nie wszystko naraz!”… nie rozumiem… o co chodzi? Nie dowiem się, bo światło zmieniło się na zielone, więc schowałem okulary i ruszyłem. Na następnych światłach znów trafam na zielone światło… a napięcie rośnie! Nareszcie! Mam czerwone światło! Staję. Czytam dalej. Okularów już nie chowam – mam je na czole – Jedziesz? pyta mnie esemes –nie klikaj. Boże, przecież ja nie klikam tylko jadę, bo znów mam zielone. Stanąłem. Czytam dalej: sms + jazda samochodem = wypadek. Zastanów się! Nie mogłem. Bo już zaczęli na mnie trąbić, że stoję na zielonym. Na następnym skrzyżowaniu czytam dalej. Ostrzega twój operator sieci Plus i mazowiecka policja. Dlaczego mnie ostrzega mazowiecka policja nie dowiedziałem się, bo rąbnąłem w poprzedzający mnie samochód i wylądowałem.

Autorzy
Krzysztof Piasecki