Dostęp do zawartości strony jest możliwy tylko dla profesjonalistów związanych z medycyną lub obrotem wyrobami medycznymi.

Nauki wakacyjne

Autor:
Krzysztof Piasecki

Wakacje. Jedni wyjeżdżają. Drudzy zostają. O tych, którzy wyjeżdżają napisano mnóstwo. Zajmę się tymi co zostają. Remontują. Wszystkie sklepy z artykułami budowlanymi przeżywają oblężenie. Remontowałem i ja. W jednym z budowlanych marketów kupiłem nową klamkę. Udało mi się ją założyć. I stwierdziłem, że brakuje jednej śrubki. To specjalna śrubka, tylko do tej klamki. Powinno być ich cztery – były trzy. Pracownik marketu zaproponował dwa rozwiązania problemu. Krótkie i długie. Poprosiłem o krótkie. „Kupuje pan nową klamkę z czterema śrubkami” „Zaraz, za jedną śrubkę mam zapłacić 40 zł?” „Spokojnie. Wychodzi pan ze sklepu, wyjmuje pan śrubkę na parkingu i oddaje pan klamkę mówiąc, że na przykład, żonie się nie podoba” (swoją drogą skąd on znał gust mojej żony?) „Tak? Pani przyjmująca ode mnie klamkę stwierdza,że nie ma jednej śrubki i wstyd na całą Europę” „Nie, bo to ja przyjmuję tę klamkę”. „Dobrze, odpowiedziałem, a inne rozwiązanie?” „Spisujemy reklamację i za dwa tygodnie otrzymuje pan śrubkę”. Nie przyznam się, które rozwiązanie wybrałem. Opowiedziałem to zdarzenie koledze. A on na to: „jest jeszcze prostsze rozwiązanie – wchodzisz do sklepu wyjmujesz z pudełka z klamką jedną śrubkę i wychodzisz” „Przecież to jest kradzież. Staję się złodziejem!” „To prawda. A tak tylko oszustem.”

W ramach remontu przyszedł do mnie fachowiec. Elektryk. Miał coś naprawić w łazience. W tym celu musiał przejść kawałek po świeżo położonej wykładzinie dywanowej. Ułożyłem chodnik z gazet. Elektryk okazał się takim miłośnikiem prasy, że nie śmiał nadepnąć nawet na jedną literę. Wykładziny wyraźnie nie lubił i deptał ją z lubością. Po jego wyjściu odkurzałem 35 minut. Kiedy przyszedł następnego dnia poprosiłem: „Proszę chodzić po gazetach. Wczoraj odkurzałem aż 35 minut.” Wyraźnie się zmartwił. I rzekł: „Tak. Czas leci, ani się człowiek nie spostrzeże”. I proszę, mały remont, a ile się człowiek może nauczyć.

I na zakończenie powiew optymizmu. Pojechałem, w końcu, po rodzinę na dworzec PKP. Europa. Wszystkie zapowiedzi w językach obcych. W jednym języku obcym. Akurat mnie nie znanym. Na pocieszenie dodam, że nikomu nie znanym. Nawet nie udało mi się zrozumieć słowa „pociąg”, które przecież musiało gdzieś tam paść. A może nie?

Autorzy
Krzysztof Piasecki