Dostęp do zawartości strony jest możliwy tylko dla profesjonalistów związanych z medycyną lub obrotem wyrobami medycznymi.

Niszczycielskie moce

Autor:
Tadeusz Pieronek, bp

Siedemdziesiąta ósma rocznica wybuchu II wojny światowej i niszczycielskie wichury, które nawiedziły Polskę w połowie sierpnia 2017 roku są nieporównywalne, ale wskazują na wielkie zagrożenia życia i mienia ludzkiego, pochodzące zarówno od samego człowieka, jak również od nieujarzmionych sił natury.

Nie ma prostej odpowiedzi na pytanie, która z tych groźnych sił jest potężniejsza, bardziej destrukcyjna, ponieważ siła człowieka jest wymierna, a wielkości ludzkiej pychy, zuchwalstwa, nienawiści i zemsty nie jesteśmy w stanie opanować. Co więcej, sami dążymy do układania świata używając przemocy. Natomiast siły natury, mimo że są niezmierzone, dają się w pewnej mierze opanować i ujarzmić.

Straty moralne i materialne jakie poniósł świat, a w tym Polska, z powodu II wojny światowej były tak wielkie, że – straty w ludziach wyniosły 6 mln. – można je porównać do największych klęsk naturalnych w dziejach ludzkości. Były nimi zwłaszcza trzy największe pandemie. Pierwsza, w Bizancjum, tzw. Dżuma Justyniana I, w latach 541-42, uśmierciła od 40-60% ludności ówczesnego świata. Druga, zwana Czarną śmiercią, w połowie XIV wieku zabiła od 75-200 mln. mieszkańców Europy. Trzecia, epidemia grypy, zwanej Hiszpanką, w latach 1918-19, pochłonęła 100 mln. ofiar.

Wobec tak kolosalnych strat, wichury z sierpnia 2017 roku w Polsce nie są na skalę światową, a jednak trzeba je zaliczyć do największych w historii kraju. To daje do myślenia, że chociaż była to klęska żywiołowa, to jednak warto zapytać, czy można było zrobić coś więcej by uchronić poszkodowanych od najgorszego. Obydwie niszczycielskie siły można uśmierzyć, albo przynajmniej zminimalizować straty jakie powodują. Społeczeństwa powinny mieć świadomość, że nie wolno przekazywać władzy osobom żądnym panowania, niezrównoważonym, bo wyrosną na tyranów, a przed siłami natury można się bronić mądrym gospodarowaniem takimi środkami, które są w stanie uchronić ludzi przed nieszczęściem.Nie potrafimy odpowiedzieć na pytanie, czy człowiek, czy może natura stanowi nieraz większe zagrożenie. Przed koniecznością zmierzenia się z tym pytaniem stanął niegdyś biblijny król Dawid. Za brak zaufania Bogu miał zostać ukarany: siedmioma latami głodu w kraju, albo trzymiesięczną ucieczką przed ścigającym go wrogiem, bądź zarazą w kraju, trwającą trzy dni. Mógł wybrać i dlatego odpowiedział prorokowi: „Jestem w wielkiej rozterce. Wpadnijmy raczej w ręce Boga, bo wielkie jest Jego miłosierdzie, ale w ręce człowieka niech nie wpadnę”(zob. 2 Sm, 24).

To nie jest jedyna możliwa odpowiedź, ale wskazuje na to, że człowiek obawia się czasem większego zła od innego człowieka, a nie od natury.

Autorzy
Tadeusz Pieronek, bp