Dwadzieścia lat, a może mniej...

Autor: Witold Bereś

Kategoria: Kultura i nauka Artykuł opublikowano w CX News nr 3/29/2009

Dwadzieścia lat... Więc już tyle czasu minęło od chwili, gdy na sejmowej mównicy Tadeusz Mazowiecki mdlał i  ogłaszał początek nowej Polski?

*

Niżej podpisany, wraz ze swym przyjacielem Krzysztofem Burnetko, postanowił opisać te dwadzieścia lat. Kiedy jesienią 2008 roku zaczęliśmy pracę, pojawiły się badania, że Polacy są najbardziej zadowolonym społeczeństwem w Europie. Wyniki były dwukrotnie lepsze niż w innych krajach. Kilka miesięcy później nastroje poleciały na łeb, bo ktoś powiedział, że mamy u nas kryzys. Tyle, że my pamiętamy prawdziwy kryzys PRL-u: nic nie było w sklepach, a w kolejce po wizę stało się pół roku, żeby uciec,a nie żeby zarobić. Wydawało się, że czerwoni będą tutaj ciągle rządzić, a my będziemy tkwić w szarym bagnie. To był prawdziwy kryzys, a nie to, o czym teraz mówi się w Europie i świecie. Ba – Polska, która swoją niepodległość budowała na zasadzie „trawa rośnie i nie widać”, wytrzymuje porównanie z tą sprzed roku 1939. A może osiągnęliśmy coś więcej? Narodziny III RP nie były ciężkie jak jej poprzedniczki, ale mamy za to bezpieczne granice, uczestnictwo w stabilnych strukturach, no i niezłą gospodarkę, która radzi sobie nawet ze światowym kryzysem.

*

Uważamy, że w końcu trzeba skrzyknąć tych, którzy myślą jak i my – że dzisiejsza Polska jest naszym sukcesem. Stąd projekt „20latRP.pl. POCHWALMY SIĘ” – plebiscyt prowadzony w Internecie, w którym wszyscy Polacy mogą wybrać największe, ich zdaniem, regionalne i ogólnokrajowe sukcesy Polski po roku 1989. Ale stąd i książka. Ma dość przejrzystą strukturę. Każdy rozdział to kolejny rok i wydarzenie – kamień milowy. Wybieraliśmy fakty, które najmocniej wpłynęły na bieg historii bądź coś symbolizują. Stąd przy okazji nagrody Nobla dla Szymborskiej w 1996 r. omawiamy rolę książki w wolnej Polsce. Jeśli wspominamy plan Balcerowicza, to piszemy także, co działo się później w gospodarce. Jest i lustracja – dla nas bynajmniej nie powód do chwały, ale nie zmienia to faktu, że to temat ważny dla Polaków. Bo nie przedstawiamy wyłącznie landrynkowych sukcesów. W żadnym rozdziale nie pomijamy ciemnych stron. Co ważne – to nie jest książka tylko o polityce. Jest tu i sukces Edyty Górniak, od której zaczęła się era pop-kultury w stylu zachodnim, są sukcesy Małysza, który stał się narodową ikoną. Jest przy okazji każdego roku dział „twarz 20-lecia”– tu można znaleźć ludzi, którzy dla Polski zrobili wiele i nie uważają, że powstała ona w wyniku spisków. Jest więc i sylwetka Marka Edelmana, i księdza Tischnera, i Ryszarda Kapuścińskiego, i Władysława Bartoszewskiego, i Jurka Owsiaka i wielu innych...

*

Żartujemy, że jesteśmy jak faceci w średnim wieku: zakochaliśmy się w dwudziestolatce – wolnej Polsce. Trochę zalewa nas krew, bo wydaje się, że nasza ukochana puszcza się na boku, ale tak naprawdę to jesteśmy nią zauroczeni. Jeśli czegoś żałujemy, to że nie udało się zmieścić w i tak nadto obszernej książce, wielu innych spraw – niewiele jest o prywatnym szkolnictwie, które rozwinęło się fenomenalnie po roku 1989, nie ma wojny Iraku i Afganistanie, bo dla życia wewnętrznego naszego kraju nie miały wielkiego znaczenia. No i chętnie jeszcze więcej dalibyśmy opisu obyczajów. Ale może to już temat na osobną książkę? „Z życia erotycznego, obyczajowego i codziennego Polaków na przełomie tysiącleci”? może to byłby dobry tytuł?



Ostatnio opublikowane artykuły w kategorii Kultura i nauka:

Odra - temat tabu?

FUNDACJA WHY NOT to grupa osób, która od listopada 2020 roku chce w sposób zorganizowany nieść POMOC, nieograniczoną szablonami, układami, granicami, przyzwyczajeniami. Rok 2020 był zaskakujący, zmieniający świat i społeczeństwa. Wirus SARS-CoV-2 szalał z niespotykaną siłą, dewastując życie na całym świecie. Rok 2022 to rozpoczęcie militarnej napaści na Ukrainę wywołującej ogólnoświatowy kryzys energetyczny. Nie zapominamy o ciągłym niszczeniu środowiska naturalnego przez rozwijający się przemysł. Chcemy POMAGAĆ! Wiemy, że tej pomocy będzie potrzebował niejeden z nas, a także środowisko naturalne. Dlatego w tym artykule chciałbym się skupić na naszych projektach środowiskowych. To, że ochrona środowiska naturalnego w Polsce jest tematem ze wszech miar trudnym, wie każdy z nas. Odczuwamy to na „własnej skórze”. Moim zdaniem, powodów takiego stanu jest mnóstwo: brak pomysłu na czystą Polskę, brak realnych programów ochrony środowiska naturalnego, rabunkowa gospodarka wydobywcza, słabo kontrolowany rozwój przemysłu, brutalna wycinka drzew (nawet w parkach narodowych), populizm, brak środków finansowych na ochronę środowiska (ale, czy na pewno?). Można by tak wymieniać bez końca…

Człowiek renesansu, dżentelmen polskiej okulistyki. Wspomnienie prof. Józefa Kałużnego

Krzysztof Smolarski: Profesor Tadeusz Krwawicz ma swoją ulicę w Lublinie, a ostatnio skwerem uhonorowano, jako chyba drugiego w historii, polskiego okulistę prof. Józefa Kałużnego. To znaczy, że Ojciec był w Bydgoszczy ważną osobą i to nie tylko przez wzgląd na okulistykę.
Bartłomiej Kałużny: To prawda. Myślę, że duże znaczenie miało też to, że był mocno zaangażowany w rozwój Collegium Medicum im. Ludwika Rydygiera (wtedy Akademii Medycznej) w Bydgoszczy. W uczelni pełnił funkcje prodziekana, później dziekana, aż w końcu przez dwie kadencje był rektorem. Z pewnością z punktu widzenia miasta była to bardzo ważna część działalności. Druga rzecz, to fakt, że Ojciec był niewątpliwie osobą towarzyską i lubianą. Nadal wielu Jego dawnych kolegów i przyjaciół pełni różne funkcje w mieście i działa na bydgoskich uczelniach. 

Mam krew w głowie. Cykl felietonów

Mam krew w głowie. Tak o tym mówię. Na co moja terapeutka: „Co pan opowiada – wszyscy mają krew w głowie. Proszę mówić, mam krwiaka. To robi wrażenie.” Tak. Po wylewie – mój był krwotoczny – mam krew w głowie. To znaczy mam krwiaka. Byłem już dwa razy na tomografii i on tam dalej jest. Na razie się nie zmniejsza. Nie mogę latać samolotem, jeździć na nartach, ani chodzić po górach. Czyli z przyjemności została mi jazda samochodem (całe szczęście!). Jak napisałem powyżej mam terapeutkę, jeszcze mam logopedkę i chodzę czasami do psychiatry. Czyli zamiast latania samolotem mam terapeutkę, zamiast jazdy na nartach mam logopedkę, a zamiast chodzenia po górach mam wizyty u psychiatry. 

Nasz brat kryzys… Cykl felietonów

W czasach PRL-u, czyli wieki temu, był taki szkolny żart, od którego mój nauczyciel historii lubił zaczynać odpytywanie: w Egipcie było dwóch braci, jeden Ramzes, drugi Kryzys. Ramzes umarł, Kryzys żyje – kończył, a ironiczny (choć i dobrotliwy) uśmiech zapowiadał, że to jednak nie koniec. Klasa w ryk, ale śmiech urywał się, kiedy jakiś nieszczęśnik usłyszał swoje nazwisko i musiał się gimnastykować. A jak łatwo się domyślić ten prawdziwy, peerelowski kryzys nie robił sobie nic ani z naszych śmiechów, ani z męki przepytywanych. W tamtych czasach kryzys wydawał się zjawiskiem (niczym Lenin) „wiecznie żywym”. 

Wielce Szanowni Państwo!

W czasach PRL-u, czyli wieki temu, był taki szkolny żart, od którego mój nauczyciel historii lubił zaczynać odpytywanie: w Egipcie było dwóch braci, jeden Ramzes, drugi Kryzys. Ramzes umarł, Kryzys żyje – kończył, a ironiczny (choć i dobrotliwy) uśmiech zapowiadał, że to jednak nie koniec. Klasa w ryk, ale śmiech urywał się, kiedy jakiś nieszczęśnik usłyszał swoje nazwisko i musiał się gimnastykować. A jak łatwo się domyślić ten prawdziwy, peerelowski kryzys nie robił sobie nic ani z naszych śmiechów, ani z męki przepytywanych. W tamtych czasach kryzys wydawał się zjawiskiem (niczym Lenin) „wiecznie żywym”.