Dzieje kardiochirurgii dziecięcej w Polsce

Autor: prof. Janusz Skalski

Kategoria: Kultura i nauka Artykuł opublikowano w CX News nr 3/29/2009

Kardiochirurgia wad wrodzonych serca u dzieci ma w Polsce nieco krótszą historię niźli w krajach, które mogą szczycić się pierwszymi dokonaniami w tej dziedzinie medycyny. Historycznie bowiem, początek chirurgii wad serca wiązany jest z rokiem 1938, kiedy to w Bostonie, po raz pierwszy w świecie, amerykański chirurg Robert Gross podwiązał z powodzeniem przetrwały przewód tętniczy u 7-letniej dziewczynki. Uznaje się zgodnie, że była to pierwsza operacja korygująca wrodzoną wadę serca.

Polscy lekarze, pomimo powojennych trudności i powstania wielkiej przepaści w zakresie możliwości terapeutycznych pomiędzy zachodnim światem i naszym krajem, starali się nadążać za postępem medycyny i nowoczesnością, a byli wśród nich znakomici chirurdzy. W latach czterdziestych i pięćdziesiątych śledzili postępy kardiochirurgii zachodniej i podejmowali odważne próby. Nie brakowało im odwagi, a już na pewno umiejętności, bowiem pierwsze wykonywane operacje w zakresie wad wrodzonych serca w większości kończyły się sukcesem. Tak jak w krajach zachodnich, tak i w Polsce motorem rozwoju różnych działów współczesnej kardiochirurgii stała się chirurgia wrodzonych wad serca u dzieci i młodocianych. Zdobywane doświadczenia z czasem wykorzystywano u dorosłych. Niezbyt skomplikowane, proste operacje serca i naczyń u dzieci stwarzały większą nadzieję na sukces. Ponadto korekcja oczywistych defektów anatomicznych bardziej przemawiała do wyobraźni chirurgów. Z drugiej strony bezsilność pediatrów w leczeniu zachowawczym dziecka z wadą serca, które musiało nieuchronnie zginąć, musiała stymulować i zachęcać do poszukiwań metod chirurgicznych. Równoczesny szybki rozwój diagnostyki kardiologicznej przyczyniał się do postępu chirurgii –a te dwie dziedziny musiały uzupełniać się wzajemnie.

Polska może się szczycić gronem wielkich chirurgów operujących wady serca u dzieci w latach 50. i 60.ubiegłego wieku, kiedy kształtowała się jeszcze kardiochirurgia jako zupełnie nowa dziedzina chirurgii. Należą do nich m.in.: Wiktor Bross, Antoni Dziatkowiak, Irena Giżycka, Jan Kossakowski, Zygmunt H. Kaliciński, Jan W. Moll, Jan Pruszyński, Zbigniew Religa, Wacław Sitkowski, Irena Smólska, Jarosław Stodulski, Bogdan Szelągowicz, Krystyna Białowąs–Wysocka, Eugenia Zdebska.

Pierwszą w Polsce operację na otwartym sercu (było to zamknięcie ubytku w przegrodzie międzyprzedsionkowej serca w hipotermii, u 15-letniego chłopca) przeprowadził Wiktor Bross we Wrocławiu 12.02.1958 r.

Przede wszystkim jednak na miano pionierów krajowej kardiochirurgii pediatrycznej zasługują warszawscy lekarze Leon Szoege-Manteuffel oraz Jan Kossakowski. Manteuffel, po raz pierwszy w Polsce przeprowadził 5.11.1948 r. rozdzielenie drożnego przewodu Botalla, 23.07.1948 r. pierwsze udane zespolenie sp. Blalocka-Taussig u dziecka z siniczą wadą serca, 20.05.1957 r. pierwszą korekcję zwężenia cieśni aorty, 27.08.1959 r. po raz pierwszy zastosował sztuczne płucoserce do zamknięcia ubytku międzyprzedsionkowego a 3.03.1960 r. ubytku międzykomorowego. 24.02.1964 r.przeprowadził całkowitą korekcję zespołu Fallota. Wiele pierwszych operacji odbyło się w klinice Jana Kossakowskiego, w tym także złożonych wad serca, m.in. operacja sp. Mustarda (1972), Rastelli (1977),Fontana (1977).

W Krakowie pierwszą operację sp.Senninga przeprowadził w 1980 r. amerykański chirurg William Norwood (operację tę wykonała Eugenia Zdebska w 1981 r.). Norwood wielokrotnie odwiedzający Kraków, operował tu i szkolił – i jemu przede wszystkim Instytut Pediatrii w Krakowie-Prokocimiu zawdzięcza dynamiczny rozwój kardiochirurgii. Również on przeprowadził w 1978 r., pierwszą w Polsce korekcję anatomiczną przełożenia naczyń (a z polskich chirurgów M. Wites w 1989 r.).

Zdumiewający jest postęp kardiochirurgii pediatrycznej w Polsce w minionym półwieczu, w czasach totalnych braków sprzętowych, walki o tysiące drobiazgów niezbędnych do sprawnego przeprowadzenia operacji, braku leków i niekiedy fatalnego w skutkach politycznego i bezsensownego sterowania kadrą lekarską. Lata 70. i 80. to okres prób naśladowania chirurgów z krajów zachodnich, z nieśmiałym niedowierzaniem, że i u nas możliwe jest uzyskanie podobnych– a nieosiągalnych dla nas wówczas dobrych wyników w leczeniu operacyjnym najcięższych wad rozwojowych serca. W latach 90-tych rozpoczyna się w Polsce okres spektakularnych sukcesów, kardiochirurdzy uzyskują wyniki leczenia nie ustępujące wynikom odnotowywanym w czołowych ośrodkach zachodnich, przy niemal pełnym wysyceniu potrzeb w zakresie leczenia wszystkich dzieci z wadami serca. Wyniki takie, nienotowane wcześniej w Polsce, pozwoliły na umiejscowienie naszej współczesnej kardiochirurgii pediatrycznej w czołówce europejskiej. Dotyczy to również odsetka najtrudniejszych pacjentów: najmłodszych operowanych dzieci – tj. noworodków i niemowląt, których z roku na rok operowano coraz więcej. Aż do poziomu nobilitującego najznamienitsze ośrodki kardiochirurgii dziecięcej w świecie. W okresie ostatnich 20 lat nie tylko kilkakrotnie obniżył sięw Polsce wskaźnik śmiertelności, ale także odsetek operowanych noworodków i niemowląt zwiększył sięz 20 do ok. 60%. Nie mamy się czego wstydzić. W tej dziedzinie medycyny udało się nam dorównać najlepszym.



Ostatnio opublikowane artykuły w kategorii Kultura i nauka:

Odra - temat tabu?

FUNDACJA WHY NOT to grupa osób, która od listopada 2020 roku chce w sposób zorganizowany nieść POMOC, nieograniczoną szablonami, układami, granicami, przyzwyczajeniami. Rok 2020 był zaskakujący, zmieniający świat i społeczeństwa. Wirus SARS-CoV-2 szalał z niespotykaną siłą, dewastując życie na całym świecie. Rok 2022 to rozpoczęcie militarnej napaści na Ukrainę wywołującej ogólnoświatowy kryzys energetyczny. Nie zapominamy o ciągłym niszczeniu środowiska naturalnego przez rozwijający się przemysł. Chcemy POMAGAĆ! Wiemy, że tej pomocy będzie potrzebował niejeden z nas, a także środowisko naturalne. Dlatego w tym artykule chciałbym się skupić na naszych projektach środowiskowych. To, że ochrona środowiska naturalnego w Polsce jest tematem ze wszech miar trudnym, wie każdy z nas. Odczuwamy to na „własnej skórze”. Moim zdaniem, powodów takiego stanu jest mnóstwo: brak pomysłu na czystą Polskę, brak realnych programów ochrony środowiska naturalnego, rabunkowa gospodarka wydobywcza, słabo kontrolowany rozwój przemysłu, brutalna wycinka drzew (nawet w parkach narodowych), populizm, brak środków finansowych na ochronę środowiska (ale, czy na pewno?). Można by tak wymieniać bez końca…

Człowiek renesansu, dżentelmen polskiej okulistyki. Wspomnienie prof. Józefa Kałużnego

Krzysztof Smolarski: Profesor Tadeusz Krwawicz ma swoją ulicę w Lublinie, a ostatnio skwerem uhonorowano, jako chyba drugiego w historii, polskiego okulistę prof. Józefa Kałużnego. To znaczy, że Ojciec był w Bydgoszczy ważną osobą i to nie tylko przez wzgląd na okulistykę.
Bartłomiej Kałużny: To prawda. Myślę, że duże znaczenie miało też to, że był mocno zaangażowany w rozwój Collegium Medicum im. Ludwika Rydygiera (wtedy Akademii Medycznej) w Bydgoszczy. W uczelni pełnił funkcje prodziekana, później dziekana, aż w końcu przez dwie kadencje był rektorem. Z pewnością z punktu widzenia miasta była to bardzo ważna część działalności. Druga rzecz, to fakt, że Ojciec był niewątpliwie osobą towarzyską i lubianą. Nadal wielu Jego dawnych kolegów i przyjaciół pełni różne funkcje w mieście i działa na bydgoskich uczelniach. 

Mam krew w głowie. Cykl felietonów

Mam krew w głowie. Tak o tym mówię. Na co moja terapeutka: „Co pan opowiada – wszyscy mają krew w głowie. Proszę mówić, mam krwiaka. To robi wrażenie.” Tak. Po wylewie – mój był krwotoczny – mam krew w głowie. To znaczy mam krwiaka. Byłem już dwa razy na tomografii i on tam dalej jest. Na razie się nie zmniejsza. Nie mogę latać samolotem, jeździć na nartach, ani chodzić po górach. Czyli z przyjemności została mi jazda samochodem (całe szczęście!). Jak napisałem powyżej mam terapeutkę, jeszcze mam logopedkę i chodzę czasami do psychiatry. Czyli zamiast latania samolotem mam terapeutkę, zamiast jazdy na nartach mam logopedkę, a zamiast chodzenia po górach mam wizyty u psychiatry. 

Nasz brat kryzys… Cykl felietonów

W czasach PRL-u, czyli wieki temu, był taki szkolny żart, od którego mój nauczyciel historii lubił zaczynać odpytywanie: w Egipcie było dwóch braci, jeden Ramzes, drugi Kryzys. Ramzes umarł, Kryzys żyje – kończył, a ironiczny (choć i dobrotliwy) uśmiech zapowiadał, że to jednak nie koniec. Klasa w ryk, ale śmiech urywał się, kiedy jakiś nieszczęśnik usłyszał swoje nazwisko i musiał się gimnastykować. A jak łatwo się domyślić ten prawdziwy, peerelowski kryzys nie robił sobie nic ani z naszych śmiechów, ani z męki przepytywanych. W tamtych czasach kryzys wydawał się zjawiskiem (niczym Lenin) „wiecznie żywym”. 

Wielce Szanowni Państwo!

W czasach PRL-u, czyli wieki temu, był taki szkolny żart, od którego mój nauczyciel historii lubił zaczynać odpytywanie: w Egipcie było dwóch braci, jeden Ramzes, drugi Kryzys. Ramzes umarł, Kryzys żyje – kończył, a ironiczny (choć i dobrotliwy) uśmiech zapowiadał, że to jednak nie koniec. Klasa w ryk, ale śmiech urywał się, kiedy jakiś nieszczęśnik usłyszał swoje nazwisko i musiał się gimnastykować. A jak łatwo się domyślić ten prawdziwy, peerelowski kryzys nie robił sobie nic ani z naszych śmiechów, ani z męki przepytywanych. W tamtych czasach kryzys wydawał się zjawiskiem (niczym Lenin) „wiecznie żywym”.