Dostęp do zawartości strony jest możliwy tylko dla profesjonalistów związanych z medycyną lub obrotem wyrobami medycznymi.

Nie niszczcie przyszłości ołtarzy

Autor:
Tadeusz Pieronek, bp

Co pewien czas Polsce udaje się odegrać ważną rolę w historii Europy, a nawet świata i jak na kraj średniej wielkości, nie jest tego mało. W 1410 r. pobiliśmy Krzyżaków pod Grunwaldem, w 1683 r. rozgromiliśmy Turków pod Wiedniem, w 1920 r. bolszewików pod Warszawą. Jeżeli dodać do tego odkrycia Mikołaja Kopernika i Marii Skłodowskiej-Curie, muzyczny dorobek Fryderyka Chopina i pontyfikat Jana Pawła II, to mamy być z czego dumni.

Nie wolno nam jednak zapomnieć o fenomenie polskiej „Solidarności” z 1980 r. (także tej związkowej – NSZZ „Solidarność”), które bez uciekania się do przemocy, śmiertel-nie przetrąciły kark uzbrojonego po zęby komunistycznego systemu zniewolenia. Świat przecierał oczy, nie wierzył, że to może być prawdą. Runął mur berliński, zasieki na granicach państw, zwanych ludowymi zawalały się jedne po drugich jak kostki domina. Zmieniło się, nadeszła wolność, nareszcie uświadomiliśmy sobie i poczuliśmy naszą ludzką godność.

Wkrótce okazało się, że wolność nie jest zabawką dla niesfornych dzieci, ale bogactwem, wymagającym wielkiego rozumu i serca, by tego bogactwa nie zmarnować, nie roztrwonić – jak to często bywa ze zwycięzcami wielkich fortun na loterii – ale umieć je wykorzystać do budowania lepszej, własnej i cudzej przyszłości. Bo jeżeli zwykła ludzka solidarność czemuś służy, to właśnie temu, by podjąć trud także za kogoś innego, dla wspólnego dobra.

Tamta „Solidarność” to wspaniały dorobek polskiego społeczeństwa, dorobek wpisany w historię walki dobra ze złem. To narodowy skarb, którym przez wieki możemy się chlubić. Gdzie ten skarb jest? Zgubił się pod grubą warstwą śmiesznych i gorszących ambicji osobistych, zawiści i prostej głupoty. Nie ma go ani krzty pod sztandarami dzisiejszej, związkowej, partyjnej „Solidarności”, niszczącej przeszłości ołtarze. Nie rozpoznaje się w niej nawet największy jej bohater – Lech Wałęsa.

Jakże trafnie i proroczo opisywał to zjawisko naszej niefrasobliwości o los darów, które nam spadają z nieba, krakowski poeta Stanisław Wyspiański: „Miałeś chamie złoty róg…. Został ci się jeno sznur”.

Autorzy
Tadeusz Pieronek, bp