Dostęp do zawartości strony jest możliwy tylko dla profesjonalistów związanych z medycyną lub obrotem wyrobami medycznymi.

Przesyt, niedosyt

Autor:
Tadeusz Pieronek, bp

Niektórzy współcześni prorocy twierdzą, że telewizja traci widzów, zwłaszcza tych młodych, a właściwie już ich straciła, bo prześcignęły ją nowe rozwiązania techniczne, szybsze, łatwiejsze w użyciu i bardziej wszechstronne, jak iPhony, iPady, Facebooki, wymyślne telefony komórkowe, tak naprawdę będące podręcznymi, zminiaturyzowanymi komputerami, ciągle modernizowanymi i rzucanymi na rynek w zadziwiająco krótkich odstępach czasu. Czyżby z telewizji korzystały już tylko starsze, wymierające pokolenia?

Oczywiście, telewizja, broniąc swej dotychczasowej pozycji, też czyni postępy, co wszyscy zauważyli w związku z dokonaną w Polsce cyfryzacją telewizji naziemnej, istotnie poprawiającej jej odbiór, z czego są zadowoleni zwłaszcza kibice sportowi, bo miało to miejsce przed Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie oraz przed XXX Letnimi Igrzyskami Olimpijskimi w Londynie 2012. Sęk jednak w tym, że sama technika nie wystarczy, by telewizja była atrakcyjna i chyba nie dźwignie się z bylejakości dokąd nie stanie się bardziej ambitną i nie zwróci się ku wyższej kulturze.

Tak się złożyło, ze tegoroczne letnie wakacje były wypełnione wydarzeniami sportowymi, bo przecież oprócz wspomnianymi już Euro 2012 i Olimpiadą w Londynie, mieliśmy Tour de Pologne, nie mówiąc o innych lokalnych zmaganiach sportowych. Jakże długo można się przyglądać goniącym po boisku młodzieńcom, odbijaniu piłeczki tenisowej wymachiwaniu wiosłami czy strzelaniu do celu, zwłaszcza jeżeli telewizja serwuje je na okrągło przez dzień i noc?

Najpiękniejsza muzyka, powtarzana bez miary, może się znudzić. Wprawdzie sport budzi emocje, czasem bardzo gwałtowne, pozytywne i radosne, co daje uczestnikom jakiś komfort psychiczny, ale niestety, często wywołuje agresje u pseudo kibiców, wykorzystujących okazję do wzniecania bójek i wyładowania nagromadzonej w nich agresji. Lepiej jest obejrzeć jedno spotkanie stojące na najwyższym poziomie i utrzymane w granicach fair play – czystej gry, niż bezkrytycznie chłonąć wszystko, co można zobaczyć.

Czuć jakiś przesyt rodzący się z pokazywania przez trzy miesiące i to codziennie czegoś, co nie jest chlebem codziennym człowieka i co prowadzi do efektu odwrotnego od zamierzonego. W zadziwiający bowiem sposób, ten nadmiar, ten przesyt, wywołuje niedomiar, niedosyt. Jeżeli w odniesieniu do programów telewizyjnych, wypełnionych wydarzeniami sportowymi, ale też poza nimi nie oferującymi widzom niczego ambitnego, a ponadto serwującego co moment komercyjne reklamy, ten przesyt jest wynikiem nieustannego spożywania małowartościowej sieczki, to dla miłośników sportu niedosyt rodzi się z zawodu będącego skutkiem miernych wyników sportowych polskiej reprezentacji olimpijskiej.

„Nic się nie stało”, jako odpowiedź uczestników sportowych zmagań na przegraną ich ulubieńców świadczy tylko o tym, że chyba nie wiedzą po co oni na tę olimpiadę pojechali.

Kraków, dnia 10 sierpnia 2012 r.

Autorzy
Tadeusz Pieronek, bp