Świat się kończy...

Autor: Krzysztof Smolarski

Kategoria: Kultura i nauka Artykuł opublikowano w CX News nr 4/42/2012

Mamy już, albo dopiero 25 lat, a tu przez Majów 21 grudnia świat się kończy!!! Gdy Państwo czytacie ten tekst, to do końca świata (według Majów oczywiście) zostało już tylko kilka dni, a wy dalej nie znacie naszej historii, sukcesów i porażek, które niestety też się zdarzały.  

Zacznijmy od początku, zatem 2012 lat temu w Cezarei, dzisiejszy Izrael, narodziło się dziecko płci męskiej o imieniu Jezus. Potem długo nie działo się nic godnego odnotowania, aż dopiero 1987 lat później w Małopolsce - w Europie powstała firma Consultronix!!!!

Na początku było to biurko w kolorze jasna olcha z zadrapaniami na blacie i dwa krzesła z odzysku - każde inne, tak dla fantazji, ale również z ograniczonej ilości biletów Narodowego Banku Polskiego. Czasy były ciekawe, jak wielu z Państwa pamięta, nie było dewiz, nie było zjazdów i sympozjów krajowych w dzisiejszym rozumieniu. Jedyną dużą imprezą medyczną w Polsce był Salmed, organizowany co dwa lata. Na Salmedzie wystawiało się większość ważnych światowych firm medycznych - przedstawicielstw w Polsce nie miał prawie nikt. Zjeżdżała się wówczas do Poznania najdostojniejsza profesura z całej Polski, dla wielu była to jedyna możliwość kontaktu z „Zachodem”. (Dla młodzieży informacja: w latach 80. ubiegłego stulecia pensja profesorska wahała się między 16-szesnaście, a 20-dwadzieścia dolarów amerykańskich.) Dzięki temu mogliśmy jako przedstawicielstwo firmy Coherent, bardzo szybko wejść w świat wielkiej medycyny. Podczas Salmedu prowadziliśmy masę rozmów i prezentacji, z czego transakcji nie było, ponieważ od zakupów laserów dla całej Polski - naukowych, medycznych i przemysłowych - były DWIE panie, pani Wanda z Warimexu i pani Basia z Labimexu!!!! Teraz historia potoczyła się błyskawicznie - już trzy lata po powstaniu Consultronixu, elektryk z Gdańska przeskoczył płot stoczni i obalił komunizm. Nie doszukiwałbym się jakiś koincydencji, ale gdy tam w Gdańsku LESZEK Wałęsa, a tu w Krakowie LESZEK Piątek zostaje udziałowcem CX - czyż to nie zastanawiające.... I znowu przyspieszenie, raptem dwa lata po Wałęsie / Piątku i 2002 po narodzinach Jezusa - ukazuje się pierwszy numer CX Newsa!!! Był jaki był i mam tylko nadzieję że już niewielu go pamięta.

Opisanie tego co działo się potem zajęło by kilka tomów, wspomnę tylko, że zrealizowaliśmy już ponad 50 tys. kontraktów, zainstalowaliśmy kilka tysięcy urządzeń medycznych, zbudowaliśmy pierwszą w pełni zintegrowaną, hybrydową salę operacyjną, wygraliśmy przetarg na najnowocześniejszy MR w Polsce (Siemens oczywiście).

W naszej CX-owej rodzinie jest nas już ponad pięćdziesięcioro, urodziło nam się już 12 CX-owych dzieci i czekamy na pierwsze, wewnętrzne CX-owe małżeństwo. Generalnie zaczęło się u nas dobrze dziać od kiedy bezwzględnie przestrzegamy zasady, że nie wolno do pracy w CX przyjąć osoby głupszej od Prezesa. No i ci Majowie, jak oni mogli nam to zrobić, mamy jeszcze tyle planów, a tu nawet człowiekowi wigilii w tym roku nie dadzą spokojnie zjeść!!!

Dlatego i na przekór wszystkiemu, ogłaszam wszem i wobec - KAŻDEMU KTO U NAS DOKONA ZAKUPU PRZED 21 GRUDNIA 2012 ROKU, i skorzysta z finansowania Siemens Finance, umorzymy wszystkie raty - oczywiście w przypadku jeśliby Majowie sie nie pomylili!!!



Ostatnio opublikowane artykuły w kategorii Kultura i nauka:

Odra - temat tabu?

FUNDACJA WHY NOT to grupa osób, która od listopada 2020 roku chce w sposób zorganizowany nieść POMOC, nieograniczoną szablonami, układami, granicami, przyzwyczajeniami. Rok 2020 był zaskakujący, zmieniający świat i społeczeństwa. Wirus SARS-CoV-2 szalał z niespotykaną siłą, dewastując życie na całym świecie. Rok 2022 to rozpoczęcie militarnej napaści na Ukrainę wywołującej ogólnoświatowy kryzys energetyczny. Nie zapominamy o ciągłym niszczeniu środowiska naturalnego przez rozwijający się przemysł. Chcemy POMAGAĆ! Wiemy, że tej pomocy będzie potrzebował niejeden z nas, a także środowisko naturalne. Dlatego w tym artykule chciałbym się skupić na naszych projektach środowiskowych. To, że ochrona środowiska naturalnego w Polsce jest tematem ze wszech miar trudnym, wie każdy z nas. Odczuwamy to na „własnej skórze”. Moim zdaniem, powodów takiego stanu jest mnóstwo: brak pomysłu na czystą Polskę, brak realnych programów ochrony środowiska naturalnego, rabunkowa gospodarka wydobywcza, słabo kontrolowany rozwój przemysłu, brutalna wycinka drzew (nawet w parkach narodowych), populizm, brak środków finansowych na ochronę środowiska (ale, czy na pewno?). Można by tak wymieniać bez końca…

Człowiek renesansu, dżentelmen polskiej okulistyki. Wspomnienie prof. Józefa Kałużnego

Krzysztof Smolarski: Profesor Tadeusz Krwawicz ma swoją ulicę w Lublinie, a ostatnio skwerem uhonorowano, jako chyba drugiego w historii, polskiego okulistę prof. Józefa Kałużnego. To znaczy, że Ojciec był w Bydgoszczy ważną osobą i to nie tylko przez wzgląd na okulistykę.
Bartłomiej Kałużny: To prawda. Myślę, że duże znaczenie miało też to, że był mocno zaangażowany w rozwój Collegium Medicum im. Ludwika Rydygiera (wtedy Akademii Medycznej) w Bydgoszczy. W uczelni pełnił funkcje prodziekana, później dziekana, aż w końcu przez dwie kadencje był rektorem. Z pewnością z punktu widzenia miasta była to bardzo ważna część działalności. Druga rzecz, to fakt, że Ojciec był niewątpliwie osobą towarzyską i lubianą. Nadal wielu Jego dawnych kolegów i przyjaciół pełni różne funkcje w mieście i działa na bydgoskich uczelniach. 

Mam krew w głowie. Cykl felietonów

Mam krew w głowie. Tak o tym mówię. Na co moja terapeutka: „Co pan opowiada – wszyscy mają krew w głowie. Proszę mówić, mam krwiaka. To robi wrażenie.” Tak. Po wylewie – mój był krwotoczny – mam krew w głowie. To znaczy mam krwiaka. Byłem już dwa razy na tomografii i on tam dalej jest. Na razie się nie zmniejsza. Nie mogę latać samolotem, jeździć na nartach, ani chodzić po górach. Czyli z przyjemności została mi jazda samochodem (całe szczęście!). Jak napisałem powyżej mam terapeutkę, jeszcze mam logopedkę i chodzę czasami do psychiatry. Czyli zamiast latania samolotem mam terapeutkę, zamiast jazdy na nartach mam logopedkę, a zamiast chodzenia po górach mam wizyty u psychiatry. 

Nasz brat kryzys… Cykl felietonów

W czasach PRL-u, czyli wieki temu, był taki szkolny żart, od którego mój nauczyciel historii lubił zaczynać odpytywanie: w Egipcie było dwóch braci, jeden Ramzes, drugi Kryzys. Ramzes umarł, Kryzys żyje – kończył, a ironiczny (choć i dobrotliwy) uśmiech zapowiadał, że to jednak nie koniec. Klasa w ryk, ale śmiech urywał się, kiedy jakiś nieszczęśnik usłyszał swoje nazwisko i musiał się gimnastykować. A jak łatwo się domyślić ten prawdziwy, peerelowski kryzys nie robił sobie nic ani z naszych śmiechów, ani z męki przepytywanych. W tamtych czasach kryzys wydawał się zjawiskiem (niczym Lenin) „wiecznie żywym”. 

Wielce Szanowni Państwo!

W czasach PRL-u, czyli wieki temu, był taki szkolny żart, od którego mój nauczyciel historii lubił zaczynać odpytywanie: w Egipcie było dwóch braci, jeden Ramzes, drugi Kryzys. Ramzes umarł, Kryzys żyje – kończył, a ironiczny (choć i dobrotliwy) uśmiech zapowiadał, że to jednak nie koniec. Klasa w ryk, ale śmiech urywał się, kiedy jakiś nieszczęśnik usłyszał swoje nazwisko i musiał się gimnastykować. A jak łatwo się domyślić ten prawdziwy, peerelowski kryzys nie robił sobie nic ani z naszych śmiechów, ani z męki przepytywanych. W tamtych czasach kryzys wydawał się zjawiskiem (niczym Lenin) „wiecznie żywym”.