Od zapaści gospodarczej w 1990 r., japońscy politycy wypróbowali całą gamę programów stymulacyjnych. Polityka monetarna objęła zerowe stopy procentowe i niskie stopy zdusiły konsumpcję: od 1994 r. ceny spadły o 18%, od 2000 r. inflacja wynosiła średnio -0.3%. Powstały olbrzymie deficyty, zadłużenie publiczne sięgnęło 240% PKB. Ujemna inflacja nosi nazwę deflacji i jest na dłuższą metę wyniszczająca. Przynosi korzyści ludziom starszym, ale kosztem młodszych. Chroni oszczędności pierwszych, lecz tych drugich zniechęca do zaciągania pożyczek na założenie firmy czy zakup domu. Wzmocnienie jena osłabiło konkurencyjność eksportu. Wydatki rządowe nie spowodowały wzrostu gospodarki. PKB Japonii w 2012 r. był na tym samym poziomie jak 20 lat temu. Nowy premier Shinzo Abe zapowiedział wprowadzenie zdecydowanej polityki proinflacyjnej. „Abenomia” może pomóc w ożywieniu gospodarki Japonii. Taki program to nie jest kaszka z mleczkiem. Siła Abenomii jest tak wielka, że sama jej zapowiedź sprawiła, iż od października jen osłabł o 1/5 (październik 100Y=1.27$ kwiecień 1.00$), a wartość japońskich akcji skoczyła o 1/3. Wyrwanie się z pułapki deflacyjnej wymagało mianowania na stanowisko szefa Banku Japonii kogoś, kto nie będzie się bał przyznać, że przez ostatnie lata stosowano całkowicie błędne podejście. Bank będzie musiał wkroczyć na niepewną, inflacyjną ścieżkę. Niektórzy uważają to za lekkomyślność. Jednak alternatywą jest pogodzenie się z wieczną deflacją, a to wydaje się jeszcze bardziej lekkomyślne. 4 kwietnia, gubernator Bank of Japan, Haruhiko Kuroda oświadczył, że bank podwoi w ciągu dwóch lat ilość pieniędzy w obiegu i zamierza podnieść inflację do 2 proc. Plan jest prosty: w tym roku wpompować do gospodarki prawie 62 bln jenów (630 mld dol.). Jeśli wszystko pójdzie dobrze, tani jen wesprze przemysł, a wzmocnienie gospodarki ułatwi walkę z deficytem. Ceny będą szły do góry, a zadłużenie – w dół. Jeśli coś pójdzie nie tak, możemy stać się świadkami kryzysu zadłużenia publicznego na skalę epicką. Jakie te działania i ich skutki przynoszą nam informacje? Na „abenomii” zarobili krajowcy posiadający akcje, stracili posiadający obligacje, inwestorzy zewnętrzni wyszli na zero, wzrosły ceny obligacji z Europy – kupują je masowo inwestorzy „azjatyccy”. Niezależnie od tego, jaką ścieżkę obierze japońska gospodarka, będzie to miało konsekwencje dla nas wszystkich i wszyscy będziemy się mogli czegoś nauczyć, gdyż jest wysoce prawdopodobne, że teraz nas czeka dłuższy okres niskich stóp procentowych.
Abenomia – objawy i rokowania
Autorzy