Dostęp do zawartości strony jest możliwy tylko dla profesjonalistów związanych z medycyną lub obrotem wyrobami medycznymi.

Ziemia nie śpi

Autor:
Tadeusz Pieronek, bp

Człowiek miał zawsze duże ambicje, które przerastały jego realne możliwości. Ale te możliwości stawały się co raz to większe, dzięki postępowi wiedzy i żywiołowemu rozwojowi technologii i rozmaitych technik. W pewnych dziedzinach napawało to człowieka taką dumą, że zaczął wierzyć w swoją zdolność do osiągnięcia wszystkiego, na co przyjdzie mu ochota. Wystarczy wskazać na niezwykły rozwój nauk biologicznych i medycznych, osiągnięcia w dziedzinie badania kosmosu, by uznać, że otwierają one drogi do dalszych wielkich osiągnięć. Mimo wszystko trzeba przyznać, że ta sama wiedza i rozwój uświadomiły człowiekowi, że istnieją nieprzekraczalne granice, uniemożliwiające dotarcie do poznania i zrozumienia tajemnic wszechświata. Fizycy mówią, że nie są w stanie ogarnąć ogromu wszechświata. Patrząc w gwiaździste niebo oglądamy część układu słonecznego, należącego do jednej z galaktyk. Każda galaktyka to miliardy gwiazd, a galaktyk też są miliardy. Ziemia, na której żyjemy, zdaje się być najłatwiejszym obiektem poznania, ale i tak nie zgłębiliśmy jej tajemnic do końca. Przykładem są kataklizmy spowodowane trzęsieniami ziemi, których nikt jeszcze nie potrafi opanować. Skorupa ziemska, choć wydaje się stabilna, jest w ciągłym ruchu, który jest dla oka niedostrzegalny, czasem pokazuje swoją niszczycielską moc, nad którą człowiek nie panuje. Mieszkając w Polsce, w której trzęsienia ziemi zdarzają się bardzo rzadko, przyzwyczailiśmy się, że z tej przyczyny nic nam nie grozi. Ziemia pod nami wydaje się spać, albo nawet jest już martwa. Tymczasem wielu z nas przypuszczalnie nie wie, że Polska jest zaliczana do krajów o podwyższonej aktywności sejsmicznej i dlatego nie można się w niej czuć bezpiecznie. Według przekazów historycznych ten kataklizm dotknął naszych terenów wielokrotnie. Miało to miejsce w 1200 r. w rejonie Pienin, w 1259 r. w okolicach Krakowa, w 1443 r. jedno z największych trzęsień ziemi w skali 5.8 na północ od Wrocławia spowodowało zawalenie się sklepienia kościołów w Brzegu i św. Katarzyny w Krakowie. W 1662 r. w Tatrach miał się zapaść o 300 metrów najwyższy szczyt zwany Sławkowskim, wyższy od Gerlacha o 100 metrów, ale tej wersji nauka nie potwierdza. Kolejne trzęsienia miały miejsce: na Śląsku w 1774 r., w rejonie Baraniej Góry w 1785 r. i w pobliżu Myślenic w 1786 r., a kolejne w Pieninach w 1840 r., pod Wrocławiem w 1895 r., znów w Pieninach w 1901 r., na Pomorzu Zachodnim w 1909, w okolicach Czarnego Dunajca w 1935 r., pod Krynicą w 1990 i 1993 r. Ostatnie wstrząsy odnotowano w Trójmieście i na Podhalu w 2004 r. Fala poważnych trzęsień ziemi w Japonii, w Nowej Zelandii, w Grecji, a właściwie we wszystkich sejsmicznych rejonach świata przechodzi nieustannie. Ostatnio dały się one boleśnie odczuć we Włoszech, które od lat odczuwają wstrząsy, ale ostatnio stały się groźne, niszczycielskie, zwłaszcza w środkowych Włoszech w takich prowincjach jak Abruzja, Marchia, Umbria, a ostatnio także w samym Rzymie. Zginęli ludzie. Ucierpiało wiele miast, legły w guzach całe dzielnice mieszkalne, zabytkowe kościoły i pałace. Straty materialne są wielkie, ale większym nieszczęściem są zniszczenia pomników kultury, miejsc i pomników życia religijnego. W Nursji, w pięknym miasteczku z którego pochodzi wielki zakonodawca św. Benedykt, runęła katedra i kościół jemu poświęcony. Zapewne te budowle zostaną odbudowane, ale już na zawsze będą świadectwem bezsilności człowieka wobec sił Natury. Szanujmy Naturę, chociażby tylko dlatego, że jest od nas silniejsza.Kraków, dnia 21 listopada 2016 r.

Autorzy
Tadeusz Pieronek, bp