Celem spływu badawczego kajakiem i łodzią badawczą UŚKA II Wisłą z Goczałkowic do Gdańska zorganizowanego przez Fundację Why Not i Uniwersytet Śląski w Katowicach była kompleksowa analiza zmienności parametrów jakościowych wody na 1000 km przebiegu rzeki Wisły, promocja zdrowia oraz wspieranie i upowszechnianie kultury fizycznej.
Ambitny cel naukowo-badawczy pozwolił na koherentną analizę jakości wód od źródeł do ujścia Wisły. W trakcie dwutygodniowego spływu przeprowadzono badania najważniejszych parametrów jakości wody. Pomiary parametrów fizykochemicznych wody prowadzono, wykorzystując trzy sprzężone ze sobą sondy wieloparametryczne YSI ProDSS i YSI OXO2, wyposażone w czujniki do pomiaru: pH, potencjału REDOX, przewodności, temperatury, jonów: NH4+, NO3- i Cl-, a także w optodę do tlenu rozpuszczonego, sondę nefelometryczną do pomiaru mętności oraz fluorymetrii do pomiarów stężenia chlorofilu, fikocyjaniny i czujnik fluorescencyjny rozpuszczonej w wodzie materii organicznej. Przeprowadzono około 800 pomiarów na całej długości Wisły wraz z uwzględnieniem jej głównych dopływów (Rys. 2A). Generalna Inspekcja Ochrony Środowiska prowadzi rutynowe analizy jakości wód Wisły. Ocena 26 jednolitych części wód Wisły kwalifikuje je jako: wody o złym stanie na całym odcinku od jej źródeł do ujścia (Rys. 1.). W 15 przekrojach przeprowadzono pomiary przepływu wody w Wiśle oraz pobrano 20 prób wody, 39 prób osadów dennych do analiz zoobentosu, 39 prób wody do analizy zooplanktonu i fitoplanktonu, a także 98 prób do analiz fitobentosu w kluczowych miejscach biegu Wisły. Łącznie do laboratoriów Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach trafiło 266 prób biologicznych, które obecnie są analizowane w laboratoriach Uniwersytetu. Przeprowadzone analizy potwierdziły zły stan wód Wisły. Szczególną uwagę zwrócono na wysoki poziom zasolenia, które pojawia się w rzece wraz ze zrzutami wód

kopalnianych w Czechowicach na Górnym Śląsku i jest widoczne pomimo wielokrotnego rozcieńczenia aż do jej ujścia do Bałtyku (Rys. 2A). Zaobserwowano również zmiany wartości parametrów, takich jak fDOM, wskazujące na obecność substancji organicznych w wodzie, pH (wzrost pH – aktywność fotosyntetyczna fitoplanktonu – Rys. 2B), mętność (transport iłów), stężenie tlenu (aktywność fotosyntetyczna – wzrost; aktywność metaboliczna bakterii – spadek), które były powiązane z wodami dopływów Wisły. W trakcie spływu zaobserwowano również dużą ilość odpadów (śmieci) zalegających na brzegach lub pływających w korycie rzeki. Na uwagę zasługują też pozostałości po próbie użeglownienia Wisły w latach 70. XX w. w postaci przycumowanych do brzegów, zardzewiałych i częściowo zatopionych barek i pchaczy.

Podsumowanie wyników badań przeprowadzonych w trakcie spływu planujemy przedstawić na konferencji naukowej „Rzeka Wisła 2021 – problemy i wyzwania”, która odbędzie się 23 marca 2022 r. ♦
Drukuj artykuł Udostępnij:
Udostępnij
Ostatnio opublikowane artykuły w kategorii Kultura i nauka:
FUNDACJA WHY NOT to grupa osób, która od listopada 2020 roku chce w sposób zorganizowany nieść POMOC, nieograniczoną szablonami, układami, granicami, przyzwyczajeniami. Rok 2020 był zaskakujący, zmieniający świat i społeczeństwa. Wirus SARS-CoV-2 szalał z niespotykaną siłą, dewastując życie na całym świecie. Rok 2022 to rozpoczęcie militarnej napaści na Ukrainę wywołującej ogólnoświatowy kryzys energetyczny. Nie zapominamy o ciągłym niszczeniu środowiska naturalnego przez rozwijający się przemysł. Chcemy POMAGAĆ! Wiemy, że tej pomocy będzie potrzebował niejeden z nas, a także środowisko naturalne. Dlatego w tym artykule chciałbym się skupić na naszych projektach środowiskowych. To, że ochrona środowiska naturalnego w Polsce jest tematem ze wszech miar trudnym, wie każdy z nas. Odczuwamy to na „własnej skórze”. Moim zdaniem, powodów takiego stanu jest mnóstwo: brak pomysłu na czystą Polskę, brak realnych programów ochrony środowiska naturalnego, rabunkowa gospodarka wydobywcza, słabo kontrolowany rozwój przemysłu, brutalna wycinka drzew (nawet w parkach narodowych), populizm, brak środków finansowych na ochronę środowiska (ale, czy na pewno?). Można by tak wymieniać bez końca…
Krzysztof Smolarski: Profesor Tadeusz Krwawicz ma swoją ulicę w Lublinie, a ostatnio skwerem uhonorowano, jako chyba drugiego w historii, polskiego okulistę prof. Józefa Kałużnego. To znaczy, że Ojciec był w Bydgoszczy ważną osobą i to nie tylko przez wzgląd na okulistykę.
Bartłomiej Kałużny: To prawda. Myślę, że duże znaczenie miało też to, że był mocno zaangażowany w rozwój Collegium Medicum im. Ludwika Rydygiera (wtedy Akademii Medycznej) w Bydgoszczy. W uczelni pełnił funkcje prodziekana, później dziekana, aż w końcu przez dwie kadencje był rektorem. Z pewnością z punktu widzenia miasta była to bardzo ważna część działalności. Druga rzecz, to fakt, że Ojciec był niewątpliwie osobą towarzyską i lubianą. Nadal wielu Jego dawnych kolegów i przyjaciół pełni różne funkcje w mieście i działa na bydgoskich uczelniach.
Mam krew w głowie. Tak o tym mówię. Na co moja terapeutka: „Co pan opowiada – wszyscy mają krew w głowie. Proszę mówić, mam krwiaka. To robi wrażenie.” Tak. Po wylewie – mój był krwotoczny – mam krew w głowie. To znaczy mam krwiaka. Byłem już dwa razy na tomografii i on tam dalej jest. Na razie się nie zmniejsza. Nie mogę latać samolotem, jeździć na nartach, ani chodzić po górach. Czyli z przyjemności została mi jazda samochodem (całe szczęście!). Jak napisałem powyżej mam terapeutkę, jeszcze mam logopedkę i chodzę czasami do psychiatry. Czyli zamiast latania samolotem mam terapeutkę, zamiast jazdy na nartach mam logopedkę, a zamiast chodzenia po górach mam wizyty u psychiatry.
W czasach PRL-u, czyli wieki temu, był taki szkolny żart, od którego mój nauczyciel historii lubił zaczynać odpytywanie: w Egipcie było dwóch braci, jeden Ramzes, drugi Kryzys. Ramzes umarł, Kryzys żyje – kończył, a ironiczny (choć i dobrotliwy) uśmiech zapowiadał, że to jednak nie koniec. Klasa w ryk, ale śmiech urywał się, kiedy jakiś nieszczęśnik usłyszał swoje nazwisko i musiał się gimnastykować. A jak łatwo się domyślić ten prawdziwy, peerelowski kryzys nie robił sobie nic ani z naszych śmiechów, ani z męki przepytywanych. W tamtych czasach kryzys wydawał się zjawiskiem (niczym Lenin) „wiecznie żywym”.
W czasach PRL-u, czyli wieki temu, był taki szkolny żart, od którego mój nauczyciel historii lubił zaczynać odpytywanie: w Egipcie było dwóch braci, jeden Ramzes, drugi Kryzys. Ramzes umarł, Kryzys żyje – kończył, a ironiczny (choć i dobrotliwy) uśmiech zapowiadał, że to jednak nie koniec. Klasa w ryk, ale śmiech urywał się, kiedy jakiś nieszczęśnik usłyszał swoje nazwisko i musiał się gimnastykować. A jak łatwo się domyślić ten prawdziwy, peerelowski kryzys nie robił sobie nic ani z naszych śmiechów, ani z męki przepytywanych. W tamtych czasach kryzys wydawał się zjawiskiem (niczym Lenin) „wiecznie żywym”.